O jeden most za daleko

W końcu 1944 roku zwycięstwo zachodnich aliantów było coraz bliższe. Najważniejszy plan, tj. lądowanie w Normandii 6 czerwca w ramach operacji "Overlord" (sam desant nazwany został operacją "Neptun") mimo trudności udał się. Niemcy wgniecieni między dwa fronty już tylko dogorywali, czego mieli świadectwo niemieccy dowódcy (sam Adolf Hitler już od 43 roku przewidywał, w rozmowie z Feldmarszałkiem Ervinem Roomlem, klęskę, oczywiście nie okazując swoich przypuszczeń zbyt szerokiemu gronu ludzi).

Wszystko to nie zmienia faktu, iż w tym czasie, choć zwycięstwo dla sprzymierzonych wydawało się nieuniknione należało ostatecznie pokonać nazistów. Miała tego dokonać operacja "Market-Garden", polegająca na zrzucie spadochroniarzy tuż za linie wroga na terenie Holandii, by ci opanowali kluczowe mosty i utrzymali je aż do przybycia wojsk lądowych. Warto zaznaczyć, że brało w niej udział więcej spadochroniarzy niźli w samym Neptunie, co już świadczy o rozmachu całości. Niestety ta operacja nie okazała się spektakularnym sukcesem.

Od początku do końca opowiada nam o tym film "O jeden most za daleko". Rzadko spotyka się obraz mający tak doborową obsadę jak: Sean Connery, Anthony Hopkins, Michael York, Michael Caine, Robert Redford, Gene Hackman i wiele, wiele innych znanych twarzy. Nie często spotyka się też film trwający ponad trzy godziny. Już te dwa fakty świadczą o rozmachu produkcji. A jak z efektami?

Trudno jednoznacznie je ocenić. Film jest w miarę wierny historyczny, choć pozwolono sobie na pewną dowolność w interpretowaniu ogólnie znanych faktów. Warto przy tym pochwalić Richarda Attenborough za docenienie roli Polaków w operacji, którzy to zostali przedstawieni w nienagannie jasnym świetle - to nie zdarza się często, jeśli wziąć pod uwagę choćby sprawę Enigmy. Gene Hackman wcielił się w rolę sceptycznego, acz trzeźwo stąpającego po ziemi Generała Stanisława Sosabowskiego. Wielu oglądającym ten film pewnie do tej chwili brzęczą słowa Hackamana usiłującego wymówić wyraz "sznur", co nie do końca mu się udaje. Ale jesteśmy łaskawi i wybaczamy mu to, bo zagrał świetnie, według mnie najlepiej z całej drużyny gwiazd (no, choć York też był kapitalny).

Jak ujęto całość? Otóż na początku bałem się, iż będzie to coś w rodzaju "wyprawę na wojenkę", gdzie dzielne amerykańskie i brytyjskie chłopaki z uśmiechem i okrzykiem na ustach wyruszają likwidować zło. Należy stwierdzić jednoznacznie - mieli do wszelkie prawa tak jak Rosjanie do ukazania bohaterstwa swoich wojaków w choćby filmach o Stalingradzie czy Kursku. I tak było! Ale potem wyszła cała krytyka tego postępowania, zilustrowana bólem po przegranej bitwie, lizaniem ran, liczeniem zabitych i zaginionych. Widać, iż scenarzyści patrzyli na całość z szerszej perspektywy i chwała im za to.

A jednak czegoś tu brakuje. Nie sądziłem, że skrytykuje kiedyś film wojenny za słabe efekty. Ale odkąd dane mi było ujrzeć "Kompanię Braci" Stevena Spilberga i Toma Hanksa czy też lądowanie w Normandii w "Szeregowcu Ryanie" tej samej pary widzę, iż realistyczne oddanie scen batalistycznych jest bardzo ważne. Nie przekonują już bowiem dzisiejszego widza, także mnie, sceny, w których żołnierz po wybuchu granatu wylatuje 2 metry do góry i pada od razu zabity bez choćby śladu krwi, bólu i cierpienia. Może to zboczenie - trudno mi to określić, ale jednak im bardziej efekty specjalne idą do przodu tym rosną apetyty widza. Nie można zarzucić twórcom fuszerki - po prostu wtedy (choć nie znowu tak dawno temu) pewnych spraw po prostu nie dało się przeskoczyć. Ale tez proszę nie myśleć, że w filmach wojennych chodzi tylko i wyłącznie o batalistykę. Już wiele mieliśmy takich przypadków, zwłaszcza ostatnio, gdzie setki milionów dolarów wpakowane były tylko i wyłącznie w mdłą produkcję, gdzie to dużo się dzieje ale widz nie czuje żadnego emocjonalnego związku z bohaterami akcji. Tego na pewno nie można powiedzieć o "Moście" - tu co prawda trudno identyfikować się z postaciami (no może poza Sosabowskim), ale jesteśmy wyraźnie po ich stronie i "przejmujemy się" gdy coś im nie wychodzi. Kino to przecież wielka sztuka iluzji, oszukiwania ludzi którzy sobie tego życzą. I chcą być okłamywani w sposób jak najdobitniejszy i z całą premedytacją.

Jeśli jednak ominąć temat realizacji tych momentów to jednak dalej nie jest tak jak powinno. Nie potrafię podać konkretnie co powinno zostać zmienione, dodane czy też ujęte ale jednak po tym obrazie spodziewałem się czegoś więcej. Zwycięscy nie lubią robić filmach o przegranych bitwach, tak więc o Market-Garden nie ma zbyt wiele filmów. Ale jeśli już powstało tak gigantyczne dzieło to należałoby coś dodać.

Nie twierdzę, że film jest zły - film jest kapitalny. Ale widz cały czas oczekuje więcej i lepiej, dokładniej i realistycznej. Tego do końca nie osiągnięto tutaj, co nie zmienia faktu, że choć raz każdy powinien go obejrzeć. Toż to historia Europy, temat o wiele nam bliższy niż choćby Wietnam, który dla zwykłego Europejczyka to tylko kupa drzew i pora deszczowa, a o którym powstało co najmniej o połowę za dużo filmów. W przeciwieństwie do starej, "dobrej" Drugiej Wojny Światowej. Zachęcam tak czy siak.

film.onet.pl

Ciekawostki dotyczące filmu oraz wpadki

  • Twórca muzyki do filmu John Addison podczas operacji Market Garden służył w XXX Korpusie.

     

     

  • Tylko 4 z widzianych na ekranie czołgów Sherman było prawdziwych. Reszta to plastikowe modele umieszczone na podwoziach VW Beetle.

     

     

  • Reżyser Richard Attenborough zagrał niewielką rolę obłąkanego człowieka w okularach.

     

     

  • Ideą producentów, którzy dysponowali ogromnym budżetem było zgromadzenie na planie największych gwiazd Hollywoodu. Jednak kilka osób nie przyjęło propozycji. Wśród nich znalazł się min. Robert De Niro, który zdecydował się zagrać w Taksówkarzu, pomimo, że jego gaża była 3 razy mniejsza, niż ta, która zaoferowano mu za "O jeden most za daleko".

     

     

  • Audrey Hepburn miała zagrać Kate Ter Horst, jednak zażądała zbyt wysokiej gaży.

     

     

  • Michael Caine twierdzi, że reżyser Richard Attenborough nie uprzedził go, że sznur czołgów znajdujących się za pojazdem Caine'a zostanie wysadzony. Dlatego też Caine tak realistycznie wyglądał na przestraszonego.

     

     

  • Steve McQueen miał zagrać majora Juliana Cooka, jednak był on tylko zainteresowany rolą pierwszoplanową i nie przyjął tej roli.

     

     

  • 13 zdobywców Oskarów brało udział w realizacji filmu, z czego 6 z nich to aktorzy (jednak żaden z nich nie dostał oskara za ten film).

     

     

  • Sean Connery dostał rolę generała Urquharta, ponieważ był do niego podobny.

     

     

  • Aktor Dirk Bogarde, który w filmie gra generała broni Frederick'a Browning'a, był podczas II wojny światowej oficerem brytyjskiego wywiadu. On i ośmiu innych oficerów wywiadu zostało wysłanych przez Montgomery'ego do Arnhem, gdzie trwała bitwa.

     

     

  • Film był kręcony w Bemmel, Bronkhorst, Deventer, Grave, Lent, Nijmegen w Holandii oraz w Twickenham Studios w Londynie w Anglii.

     

     

  • Konsultantami w filmie byli m. in.: Brian Horrocks (w filmie grany przez Edwarda Foxa) , James M. Gavin (Ryan O'Neal), J.O.E. Vandeleur (Michael Caine), John Frost (Anthony Hopkins) oraz R.E. Urquhart (Sean Connery).

    filmweb.pl

  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Created by Thiago. D-day © 2006. Wszelkie prawa zastrzeżone