|
include "news/news.php"; ?>
Wróg u bram
Jean-Jacques
Annaud nie z jednego pieca chleb jadał. Nagrodzony Oscarem za francuską,
ale nakręconą w Burkina Faso satyrę "Czarne i białe w kolorze" (1977) mógł
dowolnie przebierać w propozycjach. Bestsellerem okazała się adaptacja
"Imienia róży" Umberto Eco. Nawet rzeczy nieco mniej udane, jak
"Niedźwiadek" według Curwooda, nie zaszkodziły jego dobremu imieniu.
Z punktu widzenia swych niemal nieograniczonych możliwości mógł Annaud
dokonać (w Europie) lepszego wyboru, niż "Wróg u bram". Nie grały tu roli
ani koszty, ani liczba statystów, ani też to, ile ton gruzu zwiezie się ze
wschodnich landów do Babelsbergu. "Wróg u bram" jest najdroższym filmem,
jaki powstał w Europie. Samo studio filmowe w podberlińskim Babelsbergu
zarobiło 20 mln. Dolarów, z czego żyć będzie przez czas dłuższy.
To w Babelsbergu niegdyś scenografowie i architekci Fritza Langa wznieśli
betonowe drzewa słynnego lasu z "Nibelungów". W tej samej wielkiej hali
odtworzono tym razem bardziej kameralne przestrzenie bombardowanego
Stalingradu. Kto zna niemiecką mitologię (i historię filmu niemieckiego)
zauważył makabryczne analogie. W kwestii niemieckiego obłędu narodowego,
Stalingrad miał już w r. 1924 w Babelsbergu swój prawzór na zamku
Nibelungów.
O tym Annaud z pewnością nie miał pojęcia, nie spotkał też nikogo, kto by
na historyczne analogie zwrócił mu uwagę. Jego Stalingrad nie jest
Stalingradem zapadłym w duszę niemiecką, jego Stalingrad nie leży również w
Rosji. Jego Stalingrad, to Arizona ii Arkansas, ściślej - Death Valley.
Gdy na ekranie szaleje bitwa o Stalingrad, gdy tysiące ludzi umierają w
rozpaczliwych warunkach, gdy Wołga różowi się od krwi czerwonogwardzistów,
wziętych w dwa ognie (ze strony niemieckiej i ze strony politruków,
strzelających do każdego kto się cofa), gdy walą się na nas efekty
inscenizacji i nadinscenizacji widowiskowego teatru wojny - przychodzą na
myśl inne filmy o bitwie stalingradzkiej, choćby Josepha Vilsmaiera. A
także rozegrany na atlantyckim wybrzeżu "Szeregowiec Ryan" Spielberga. Z
porównania wynika, że Annaud nie jest szczególnie zainteresowany losami
bitwy, która przesądziła o losach świata Nie jest przypadkiem, jeśłi jego
obrazy bitewne są tak płaskie, blade i bylejakie, choć mają być obrazami z
piekła. Wypadły z komputera.
Film Annauda nie jest o Stalingradzie, ani o obłędnym bezsensie wojny. Jest
to po prostu pojedynek dwóch rewolwerowców. Po rosyjskiej stronie jest to
pasterz Wasilij Zajcew. Którego dziadek wyuczył w stepach na doskonałego
snajpera, a po niemieckiej stronie mistrz karabinu z lunetą major Kö*nig, o
którego karierze nic nam nie powiedziano. Choć wokół giną olbrzymie ilości
ludzi, reżyserowi - jak w rycerskich eposach, jak w westernach - zależy
tylko na tych dwóch.
I w ten sposób całe zmagania stalingradzkie odchodzą w dalekie tło, bo
trzeba jeszcze zrobić miejsce na wątek miłosny i konflikt zazdrości. Przede
wszystkim zaś dominuje bombastyczna muzyka Jamesa Hornera. Także
akustycznie Stalingrad należy do Dzikiego Zachodu.
Pojedynek nad Wołgą. Nie muszę mówić, kto ten mecz wygra.
film.onet.pl
Ciekawostki dotyczące
filmu oraz wpadki
W Armii Czerwonej nigdy
nie używano gwizdków, aby rozpoczynać bitwy.
Radzieccy żołnierze
pokazani w filmie wogóle nie mają bagnetów na swoich karabinach. W
rzeczywistości podczas II Wojny Światowej było odwrotnie- bagnet był na
standardowym wyposażeniu piechoty Armii Czerwonej.
Animowana mapa Europy
(przedstawiona na początku filmu) nie jest zgodna z ówczesnymi realiami.
Dla przykładu Szwajcaria została przedstawiona jako państwo okupowane a
w rzeczywistości kraj ten był przez całą wojnę neutralny.
Konflikt między
Zaitsevem a Konigem jest fikcją. Według najnowszych badań nie ma żadnych
dowodów na to, że taka walka miała miejsce. Była jednak plotka wśród
rosyjskich żołnierzy o tej historii, która miała zwiększyć wolę walki
wśrod Rosjan.
Mimo, iż akcja filmu
rozgrywa się w Stalingradzie to jednak wszystkie zdjęcia zostały
zrobione w Niemczech (Bawaria i Brandenburgia).
Na początku filmu
Vasilli używa strzelby Mosin/Nagant 1891/30, kiedy staje się snajperem -
używa starszego modelu Mosin/Nagant 1891.
"Zagradotryad"- pułk
NKWD działający w celu wyłapywania i rozstrzeliwania radzieckich
dezerterów na filmie nosi zwykłe mundury, nie zgodne z faktycznym
ubiorem tej jednostki.
Tytuł filmu został
wzięty z książki "Wróg u bram: Bitwa pod Stalingradem" (1973) Williama
Craiga, która również zawiera prawdziwe, wojenne czyny bohaterskie
Vasilli Zaitseva.
W Paryżu, kiedy film
pojawił się na ekranach, plakaty reklamowe opatrzono jedynie tytułem
"Stalingrad".
W scenie kiedy Vasily i
Danilov przybywają na bankiet u Chruszczowa, w tle słychać sowiecki
hymn. Jednak ta wersja po raz pierwszy została zaprezentowana dopiero na
początku roku 1944, a więc teoretycznie bohaterowie usłyszeli coś czego
jeszcze wtedy nie było.
Zęby Koulikova nie we
wszystkich ujęciach są metalowe, najczęściej tylko wtedy gdy ma on
otwarte usta.
|
|